Bitwa pod Płowcami na Kujawach rozegrana 27 września 1331 r. pomiędzy wojskami Władysława Łokietka a oddziałami zakonu krzyżackiego.
Przed bitwą wojska krzyżackie w sile około 7000, podzieliły się na trzy części. Tylko jedną z nich dowodzoną przez marszałka Altenburga (tylną straż) zaatakował Łokietek, główne siły pod wodzą Luaterberga pośpieszyły do Brześcia Kujawskiego. Wynik bitwy można uznać pod względem strategicznym za nierozstrzygnięty, lecz w całej batalii Łokietek odniósł sukces – moralny i militarny. Krzyżacy zaczęli liczyć się z Polakami na ich terytorium.
Kontakt wojsk polskich z wojskami krzyżackimi pierwszy nawiązał oddział starosty wielkopolskiego Wincentego z Szamotuł. To on właśnie szedł w straży przedniej wojsk Łokietka. Do starcia doszło przy zupełnym zaskoczeniu z obu stron, panowała całkowita mgła (jak opisuje to krzyżacki kronikarz – rycerze słyszeli się, ale nie mogli się zobaczyć). Obydwie strony podzieliły swe wojska na pięć oddziałów. Król Łokietek podał hasło bojowe dla wojsk polskich "Kraków" (to samo hasło służyło konnemu rycerstwu polskiemu podczas bitwy pod Grunwaldem). Polacy otoczyli słabszego liczebnie przeciwnika. Marszałek Altenburg bronił się w oparciu o posiadane wozy taborowe. Wojska zwierały się trzykrotnie. Dopiero przy trzeciej szarży polskich wojsk doszło do rozstrzygnięcia. Pomógł przypadek. Przebity strzałą padł koń, na którym siedział krzyżacki chorąży, brat Iwan. Niósł on wielką chorągiew zakonu z czarnym złoconym krzyżem. Choć chorążemu nic się nie stało, nie można było podnieść chorągwi, przytroczonej do siodła. Zniknięcie nagłe chorągwi, służącej do wydawania rozkazów i stanowiącej dla każdego walczącego punkt orientacyjny w wirze bitwy, wywołało błyskawiczną panikę w wojsku zakonu. Zwarte szeregi krzyżackie zostały rozerwane, a oddział Altenburga rozbity. Sam wielki marszałek, ciężko ranny w twarz, dostał się do niewoli. Poległ cały szereg dostojników zakonu: wielki komtur Otto von Bonsdorf, komtur elbląski Herman von Oettingen i komtur gdański Albrecht von Ore, w sumie 56 braci krzyżackich.
Oddział Altenburga został doszczętnie rozbity, ale nie był to koniec całej bitwy. Wkrótce nadciągnęły główne siły krzyżackie, które wcześniej podążały do Brześcia. Zawróciły po wezwaniu pomocy przez niedobitki straży tylnej. W bitwie popołudniowej o wiele większym powodzeniem cieszyli się Krzyżacy. Jak przekazują kronikarze "Polacy podali tyły". Krzyżacy odbili większość więźniów, tabory i wielką chorągiew zakonu. Polacy wzięli jednakże do niewoli kolejnych 40 braci-rycerzy, w tym Henryka Reuss von Plauena, oraz wielu innych znaczniejszych rycerzy i jeszcze więcej zbrojnych krzyżackich. Krzyżacy pochwycili ok. 100 znacznych i znaczniejszych rycerzy polskich, oraz licznych zbrojnych. Luaterberg komtur chełmiński pomimo zwycięstwa w drugiej fazie bitwy i odrzuceniu wojsk polskich, podjął decyzję natychmiastowego odwrotu do Torunia. Decyzja o wycofaniu wojsk do własnego państwa oznaczała zarazem przerwanie całej kampanii na ziemiach polskich. Obie strony po bitwie starały się propagandowo sprzedać swoje sukcesy. Bitwa, choć nierozstrzygnięta, wzmocniła morale wojsk polskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz