|
Jerzy Kossak, Powrót spod Moskwy, 1928 |
W rozmowie na początku kampanii 1812 (drugiej wojny polskiej) Napoleon wyjawił cele tej wojny:
Jestem tu, aby raz na zawsze skończyć z tym barbarzyńskim kolosem Północy. Szpada została już dobyta. Trzeba ich zapędzić jak najdalej w ich lody, aby przez najbliższe 25 lat nie byli w stanie mieszać się w sprawy cywilizowanej Europy. Nawet za czasów Katarzyny Rosjanie prawie nie odgrywali żadnej roli w życiu politycznym Europy. Z cywilizacją zetknęli się dopiero przez rozbiór Polski. Nadszedł więc teraz czas, aby Polacy pokazali im, gdzie ich miejsce... Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy Katarzyna dzieliła Polskę, chwiejny Ludwik XV drżał ze strachu w Wersalu, a caryca zachowywała się tak, że wychwalały ją wszystkie paryskie plotkary. Po spotkaniu w Erfurcie Aleksander zrobił się zbyt zarozumiały, a już zdobycie Finlandii zupełnie przewróciło mu w głowie. Jeżeli potrzebne mu są zwycięstwa, to niech się wyprawi na Persów, ale nie miesza się w sprawy Europy. Cywilizacja odrzuca tych dzikusów z Północy. Europa obejdzie się bez nich.
Pogoda, bezkresy rosyjskie sprawiły, że historia potoczyła się inaczej. Wielka Armia musiała rozpocząć odwrót spod Moskwy, zbliżała się właśnie zima, a żołnierze nie mieli solidnych mundurów, obuwie było popękane po długich marszach, kończyła się amunicja, podupadła dyscyplina, wdarło się rozprzężenie i zamęt. Często atakowali rosyjscy Kozacy i partyzanci, a rosyjska armia niszczyła mniejsze oddziały czyniąc niemałe straty. W czasie odwrotu wielu żołnierzy padało z wycieńczenia i chłodu, Wielka Armia kruszyła się, wielu opuściło jej szeregi, było bardzo wielu maruderów. W inwazji na Rosję uczestniczyło 90 tysięcy Polaków. Napoleońskie plany upadły: Rosja nie tylko zaczęła mieszać w sprawach europejskich, ale i później w światowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz