Józef Brandt, Pospolite ruszenie u brodu |
Pod Ujściem nad Notecią zbierało się pospolite ruszenie szlachty wielkopolskiej (ok. 13 tys.) i 1400 żołnierzy piechoty łanowej. Dowództwo sprawowali wojewodowie: poznański Krzysztof Opaliński i kaliski Andrzej Karol Grudziński. Dowódcą piechoty łanowej był rotmistrz Władysław Michał Skoraszewski. Zadaniem zgromadzonych sił wielkopolskich była obrona przepraw na Noteci, by dać czas na przybycie sił głównych dowodzonych przez króla Jana Kazimierza. Przeprawa pod Ujściem miała znakomite walory obronne. 24 lipca korpus Wittenberga dotarł do Ujścia. Pierwsze wezwanie Szwedów do kapitulacji Polacy odrzucili, obsadzając przy tym przeprawy przez rzekę i zajmując tym samym dogodną pozycję do obrony, która trochę niwelowała ogromną przewagę armii szwedzkiej w wyszkoleniu i sile ognia. Wittenberg ustawił działa naprzeciw polskich szańców i rozpoczął kanonadę. Piechota łanowa, wspomagana przez ochotników, przez pięć godzin broniła swych pozycji, które osłaniały mosty przez Gwdę i Noteć. Gdy broniącej kępy piechocie łanowej skończyła się amunicja, Grudziński wydał rozkaz ewakuowania załogi z szańców, oddając Szwedom kępę. Szwedzi zainstalowali tam swoje działa i rozpoczęli ostrzał artyleryjski jazdy polskiej zgromadzonej na przeciwległym brzegu Noteci. W tym czasie, 4 km w dół rzeki, szwedzki oddział jazdy opanował przeprawę pod Dziembowem. Przez most przerzucono regiment gwardii pieszej. Na wieść o rysującym się oskrzydleniu, w obozie polskim wybuchł popłoch. Dowództwo okazało skłonność do rokowań. 25 lipca podpisany został akt kapitulacji Wielkopolski, uznający zwierzchnictwo szwedzkiego króla. Kapitulacja wojsk wielkopolskich otwarła Szwedom drogę w głąb kraju, który niemal całkowicie pozbawiony był obrony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz